czwartek, 31 października 2013

Rozdział II

*Oczami Julii*
-Cieszysz się z tego wyjazdu?
-Jasne! Byłby idealnie, gdyby nie...
-Marysia.-kuzyn dokończył za mnie, trafiając w 10-tkę.
-Fakt, nie rozumiem o co jej chodzi. Ja cały czas staram się pogodzić a ona żyje w swoim świecie. Ostatnio nawet olewa rodziców. Trzeba chodzić koło niej jak na szpilkach, bo oczy człowiekowi wydłubie.
-Może przestali produkować jej ulubiony lakier do włosów.-zaśmiał się a ja dołączyłam do niego.
-Albo jest zła, bo przez 3 miesiące będzie w środowisku, w którym albo nikt jej nie zna, albo nikt za nią nie przepada. Trochę mi jej żal.-zamyśliłam się konsumując lody o smaku toffi.
-Czemu żal? W końcu to ona nie chce złapać kontaktu z kimś z rodziny, wszyscy próbują a Miśka ma to głęboko w dupie no to proszę cię, to jest już denerwujące.
-Niby tak, ale ciągle mi jej żal , w końcu to moja siostra. Chociaż nadal mi smutno, że to nie ty jesteś moim bratem.
-I nawzajem.-cmoknął mnie w czoło. Na prawdę, zazdroszczę Kubie, że ma takie rodzeństwo. Mimo wszystko oby dwaj są dla mnie jak bracia, tylko mieszkający kilka tysięcy kilometrów stąd.-A co byś powiedziała na zostanie w UK na stałe?-Zatkało mnie, centralnie mnie zatkało.-To jak?
-Wiesz...Byłoby super, ale w Polsce mam już załatwione studia, mieszkanie. A tam? Żerowałabym tylko na twoich rodzicach, i tak się dziwię, że się zgodzili na 3 miesiące.
-Eee tam, mama cię uwielbia, ojciec z resztą tak samo.
-A co ze studiami? Chcę mieć jakieś wyższe wykształcenie na przyszłość.
-W Londynie jest przecież dużo uczelni.
-Niby tak...-w sumie to nie jest taki zły pomysł, uwolniłabym się przynajmniej od Marysi.
-Ale wyobraź to sobie, tyle czasu z Kubą i ze mną.- powiedział poruszając śmiesznie brwiami.
-Bardziej kusi mnie nie widywanie sam wiesz kogo.-gryząc resztki wafelków doszliśmy do osiedla.
-A my nie?-jego smutna minka była taka 'słodka' 
-Ani trochę.-zaśmiałam się, lecz Tomek nawet się nie uśmiechnął. Wręcz przeciwnie-udawał że płacze.-Twoje wygłupy są dziecinne.
-Nie prawda.-Foch a'la 5-latek to już po prostu porażka.
-Chłopie, ogarnij się. Masz 21 lat a zachowujesz się gorzej niż przedszkolak.
-Tak się składa, że za 3 tygodnie 22 lata.
-No to tym bardziej wydoroślej!-moje uniesione przed chwilą ku górze ręce bezwładnie opadły na biodra wydając charakterystyczny dźwięk.
-A może ja nie chcę?
-No to trzeba będzie cię wysłać do jakiegoś specjalisty.
-No to ja się poprawię, a przynajmniej spróbuję.
-Oj Tomuś, Tomuś, nadal nie pozbyłeś się tego lęku przed lekarzami?-moje rozbawienie sięgało jakich kol wiek granic. Z ledwością trzymałam się szafki na buty, aby nie runąć na ziemi jak długa, gdyż jego reakcja na to zdrobnienie zwala z nóg za każdym razem.
-HA HA HA, nie posikaj się tylko,-sarkastyczne poklaskiwanie dolewało jeszcze więcej oliwy do ognia mojego śmiechu.
-Widzę, że świetnie się bawicie. Może zamieszkacie razem?-wredny głos mojego klona roznosząc się po przedpokoju momentalnie zahamował nasz dobry humor.
-Właśnie rozmawialiśmy na temat przeprowadzki Julki do Londynu.
-Ooo, jak słodko, rzygam tęczą.
-Nie udław się tylko.-okej, ta 'kulturalna wymiana zdań' robi się już przesączona jadem.
-Dobra Marysia, daj już spokój.-chciałam jakoś ogarnąć sytuację, gdyż mogła wyniknąć z tego większa kłótnia.-Chodź Tomek, obejrzymy jakiś film.-powiedziałam ciągnąc go za rękę w stronę mojego pokoju.
_________________________________________________________________________________
Hmmm, wydaje mi się że ten jest o wiele lepszy i przede wszystkim dłuższy (nuda na polskim robi swoje) :D

wtorek, 22 października 2013

I rozdział, część I

Zima? Plac zabaw na osiedlu? Co ja tu robię? W ogóle czemu mam takie małe rączki i nóżki? Bosymi stópkami stąpam po ośnieżonej dróżce. Chcę do domu, jest zimno a zwiewna, biała sukienka wcale nie pomaga. Warknięcie. Wilk? Skąd on się wziął? Patrzy mi w oczy i szykuje się do skoku, cholera. Zamykam oczy, licząc, że zmniejszy to ból, marne szanse. Czuję ucisk w okolicy kręgosłupa, boli. Otwieram oczy. Nie ma wilka, placu zabaw ani zimy. Jedyne co widzę , to turkusowa ściana za moim łóżkiem. Jednak wciąż coś na mnie leży.
-Kimkolwiek jesteś złaź ze mnie, bo połamię ci żebra.
-Dobry żart, mała.
-Tomek?!-odwróciłam się przez co kuzyn spadł na podłogę w szybkim tempie.
-Chyba serio połamałaś mi żebra.-powiedział, podnosząc się z zimnej podłogi.
-Ale co ty tu robisz? Mieliśmy się spotkać dopiero za 27 dni i do tego na lotnisku w Londynie!
-Jeśli chcesz mogę wrócić do domu-powiedział ze smutną miną.
-Nie, nie! Bardzo się cieszę z tej niespodziewanej wizyty, jestem po prostu zaskoczona. Ale Marysia może nie być zadowolona z twojego przyjazdu.-oznajmiłam z grymasem na twarzy.
-Nie mam nawet ochoty z nią rozmawiać. Chodź, zabieram cię na lody!
-Daj mi 20 minut.-pokazałam mu język a po chwili znikną za dębowym prostokątem.
Teraz do rozwiązania pozostaje dylemat w co się ubrać.
*Oczami Tomka*
Ehh... Czemu ta wiedźma nie może być taka jak Julka? Byłoby o wiele lepiej. Nie musiałbym się męczyć przez te 3 miesiące, gdyby to ode mnie zależało to Maryśka nie miałaby co szukać w Londynie. Siedziałaby cały czas w Gdyni i mogłaby tylko pomarzyć żeby zobaczyć te swoje całe ŁAN DEJREKSZION, z resztą, nie wiem co ona w nich takiego widzi, piątka idiotów wyrywających laski na kasę i sławę. Pokażą klatę i wszystkie 12-latki mają kisiel w majtkach a jak zaśpiewają(czyt.wydrą swoje krzywe ryje) to już jakaś masakra. Z Miśką jest tak samo, tylko One Direction, One Direction , One Erection by lepiej pasowało patrząc na ich fanki.
*Oczami Marysi*
Śniadanko, pycha. Ktoś wchodzi do kuchni, pewnie mama, kij z tym. Czekaj. TOMEK?!
-Co ty tu robisz pacanie?!
-Też się nie cieszę, że cię widzę. Tak się składa, że odwiedzam moją ukochaną kuzynkę i zabieram ją na lody.-ugh... gdybym tylko mogła starłabym mu ten głupkowaty uśmiech z ryja.
-Ale ja dopiero jem śniadanie, będziesz musiał trochę poczekać.
-Sądzisz że wydawałbym pieniądze na ciebie? Błagam, nie rozśmieszaj mnie, Julka zaraz powinna zejść na dół, o właśnie idzie. Także tego, do niezobaczenia.-zamknął drzwi i wyszedł, jak ja go nie cierpię







_________________________________________________________________________________
kijowy, ale Pati na pewno się spodoba xd
co do drugiej części pewnie dodam dopiero na weekend :x
P.S.nie martw się kochana umiem świetnie pływać :33xx

sobota, 19 października 2013

Prolog.

Życie jest piękne, nieprawdaż ? Może gdyby nie takie osoby jak Maryśka byłoby jeszcze piękniejsze. Mimo, że to jędza, to i tak ją kocham, w końcu to moja siostra. A swoją drogą, nie rozumiem dlaczego obie nie możemy być tak samo ładne, jako bliźniaczki powinnyśmy być przynajmniej podobnej urody a tu nic. Za nią oglądają się wszyscy, za mną praktycznie nikt. Lecz to nie jedyna rzecz jaka nas różni ; ona kocha sukienki i szpilki , ja wolę spodnie i trampki ; ona jest umysłem ścisłym , ja humanistą. Jedyne co dobre w tym różnieniu się to to, że ja potrafię śpiewać i grać na gitarze a ona jest kompletnym beztalenciem. Aktualnie jest 1 czerwca,28. lecimy do Londynu na całe trzy miesiące przed studiami. Sądzę, że będą to zwykłe wakacje, lecz Miśka twierdzi, że coś się wydarzy, coś, co zmieni nasze życie...
Jestem Julia Mega i zapraszam was na moją przygodę w 'Deszczowej Krainie'






_________________________________________________________________________________
Nie podoba mi się ten prolog, ale to dopiero początek ,a i tak raczej nikt tego nie przeczyta xd